Budujmy miejskie ule, ratujmy naszą planetę! Akcja zrzutka.pl
Budujmy miejskie ule, ratujmy naszą Planetę!
„Kiedy pszczoła zniknie z powierzchni ziemi, człowiekowi pozostaną najwyżej 4 LATA ŻYCIA” – te słowa podobno wypowiedział Albert Einstein w trosce o naszą przyszłość. My też się troszczymy o środowisko, naszą planetę oraz przyszłe pokolenia, zapraszamy do wspólnej akcji!
Pomóż nam ratować pszczoły i naszą planetę! Razem z Planetą Bee weź udział w budowie uli już od dziś! Im więcej uli, tym dłuższe nasze życie i lepsze nasze zdrowie.
Opis zrzutki:
Ratujmy wspólnie naszą planetę oraz życie pszczół. Czy wierzysz w to, że wspólnie możemy uratować planetę? My tak, a nawet wiemy jak to zrobić! Nie można siedzieć i czekać, bo trzeba działać JUŻ. Wszyscy eksperci są przekonani, że zwiększenie liczby uli i uratowanie pszczół, które giną masowo – to jedyne co dziś ty i ja możemy NAMACALNIE i KONKRETNIE zrobić OD RĘKI by je ratować. Oczywiście również będziemy podejmować systemowa działania skierowane na zakaz oprysków oraz niszczenie pszczół w przemysłowy sposób. To jednak jest o wiele trudniejsze, a czas ucieka! Proponujemy zostać fundatorem ULA ( oficjalnie, z nazwiskiem lub nazwą firmy lub anonimowo) i rozpocząć Twój udział w szlachetnej idei ratunku pszczół. My, jako nowa marka PlanetaBee, będziemy mocno aktywizować wszystkich do wspierania finansowego budowy uli, wszędzie, gdzie to możliwe i zapewniać obsługę uli z pomocą naszego partnera Pszczelarium. Zostań aktywnym Budowniczym, abyśmy mogli już Twój ul zbudować i umieścić na dachach polskich miast. Przekaż tę informację swoim znajomym. Dziękujemy.
Idea i cel
Niezwykłe i cenne owady – pszczoły - zamieszkują Ziemię od ponad 50 milionów lat i między innymi dzięki nim istnieje ludzkość. Ich wyginięcie grozi zagładą, dlatego chcemy być czynni! Zdobywajmy i propagujmy pszczelą wiedzę , edukujmy siebie i swoje dzieci o tym, jak ważnym elementem ekosystemu są siedliska pszczele. Bądźmy obrońcami pszczół.
Ale jak to zrobić?
Każdy z Was może nawet drobną kwotą wesprzeć budowę ula. Ule to pszczoły, a pszczoły to przyszłość planety. Wspólnie wspierajmy świat pszczół, by one mogły wspierać nas. Dzięki nim będziemy zdrowsi, nasze pociechy będą bliżej natury, a my przedłużymy swoje życie, by móc cieszyć się naszymi bliskimi. Nasz cel – zbudować tyle uli, by nasze miasta uratowały pszczoły. W przenośni i dosłownie. Dziś ule na dachach – to rzadkość, a my chcemy by to była REGUŁA! Jesteś z nami?
Pszczół coraz mniej
Liczba pszczół niestety od kilku lat ulega poważnemu zmniejszeniu. A powodem jest stosowanie środków chemicznych, m.in. pestycydów, czy niszczenie naturalnej roślinności, co w efekcie może grozić katastrofą ekologiczną. Niszczenie i fragmentacja siedlisk pszczół odbywa się również nie tylko poprzez intensywne rolnictwo, ale i urbanizację, budowę dróg, niszczenie żywopłotów, czy zbyt częste koszenie przydrożnych nasypów. Współdzielenie miejskiej przestrzeni z innymi formami życia to również inwestycja w ochronę zielonych płuc centrum miasta
Pszczele Hotele oraz nasze ULE
Ciekawą inicjatywą są pszczele hotele, które finlandzki dystrybutor energii elektrycznej Caruna, postanowił umieścić wszędzie tam, gdzie znajduje się ich techniczna infrastruktura. Łącznie powstało 100 pszczelich siedlisk. Tworzą również pszczele wioski, które tak jak pszczele hotele, mają za zadanie wsparcie wzrostu populacji tych owadów. Chcemy wzorować się na najlepszych, dlatego zaczniemy od budowania miejskich uli, których w Polsce powstało już ponad 130 dzięki pracy rodziny Bajów z „Pszczelarium”.
O marce
PlanetaBee to nowa polska marka, której właścicielem jest firma Sting Communication Sp. z o. o. Ambasadorką marki jest Weronika Marczuk. Marka zajmuje się szerzeniem wiedzy z zakresu dbania o zdrowie, na temat pszczół i ich produktów fito-wyciągów. PlanetaBee jest zaangażowana w aktywności, których celem nadrzędnym jest ochrona pszczół oraz wspieranie apiterapii.
Dlaczego warto wspierać budowę uli?
Wpierając działalność PlanetaBee z zakresu budowy uli miejskich, chronimy życie pszczół i życie Twoje. PlanetaBee to wolność wyboru, to miłość do ludzi i natury, to dbałość o dobrostan swój i naszych najbliższych. Bez Waszej pomocy nie zbudujemy tylu uli, ilu byśmy chcieli. Nikt nie robi tego na dużą skale, a my postanowiliśmy się podjąć tej misji. Możemy pochwalić się pierwszymi sukcesami – obok 4 uli Royal Wilanów na dachu najsłynniejszego biurowca na Wilanowie stanął już pierwszy biały ul od PlanetaBee. Budowanie kolejnych – to kwestia zmobilizowania jak największej liczby wolontariuszy, którzy wesprą inicjatywę swoim duchem i datkiem. Kwota potrzebna na budowę oraz roczne utrzymanie jednego ula to 3850zł. PlanetaBee już dziś serdecznie dziękuje Ci za zainteresowanie i wsparcie finansowe. Wierzymy, że to, co robimy jest w imię nas Wszystkich.
UWAGA: Każda wpłata w 100% jest przeznaczona na budowanie uli. PlanetaBee oraz Zrzutka.pl nie pobierają żadnych prowizji! Ule są budowane, oznaczane, umieszczane oraz obsługiwane przez profesjonalistów z „Pszczelarium”.
PRZY WPŁATACH PROSIMY O WPISANIE NAZWISKA I IMIENIA LUB NAZWY FIRMY ( jeśli nie chcesz zostać uwieczniony na ulu, pozostań anonimowy), KTÓRA CHCESZ BY WIDNIAŁA NA TABLICY. Umieszczenie jest równoznaczne ze zgodą. PO ZEBRANIU KWOTY 3850 ZŁOTYCH ( koszt budowy i rocznego utrzymania ula) – powstanie ul i tablica Fundatorów Ula. Wszystkie nazwiska osób, które wpłaciły od 50 zł wzwyż – zostaną na niej umieszczone. Informację o postępie zbiórki, prac oraz rozmieszczeniu uli będziemy umieszczać na stronie PlanetaBee. Niech nasze ule będą na każdym dachu.
Śledź nas, bądźmy w kontakcie!
W razie pytań, prosimy o list na adres mailowy: akcja@planetabee.pl
Kasia Hajduga - Wszystko zaczęło się od kuchni
ZACZĘŁO SIĘ OD KUCHNI...
Dokładnie tak pamiętam tą scenę z dzieciństwa. To ona otworzyła mnie na to co w naturze najlepsze. Dziadek częstował mnie i resztę swoich wnuków miodem z pasieki z sąsiedztwa oraz mleczkiem pszczelim. Zawsze już będę pamiętała ten osobliwy rytuał i swego rodzaju troskę wyrażoną poprzez odmierzanie miodu i mleczka pszczelego. Odporność i zdrowie było bardzo ważne i wyrażone było w tym konkretnym geście. Jako dziecko widziałam to bardziej jako zabawę i krzywiłam się czasem. Dziś jestem za to bardzo wdzięczna, że nauczyłam się widzieć, że wszystko czego potrzebujemy jest w naturze. Często widziałam też dziadka jak pił napary z mieszanek ziołowych i nalewki lecznicze. Wykształciłam w sobie przekonanie, że na każdą dolegliwość jest odpowiednie remedium w naturze. Tamte dziecięce doświadczenia podyktowane miłością otworzyło mnie na późniejsze postrzeganie czym jest zdrowie i harmonia.
Odkąd pamiętam moje życie działo się wokół zdrowia, świadomości i tego gdzie są granice człowieczej, niewymuszonej możliwości. Moja fizyczna sytuacja (nie chodziłam do 17 roku życia) dalece różniła się od mojej świadomości oraz kondycji psychicznej. Już jako dziecko zastanawiałam się jak te części mnie mogą się ze sobą porozumieć i współpracować. Moja świadomość wyprzedzała niemożność ciała i czułam się bardzo szczęśliwa, gdyż czułam się czymś/kimś więcej niż moje fizyczne opakowanie. Wiem jak to może brzmieć… że może wypierałam swoją niewygodną sytuacje lub czułam się lepsza. Nic bardziej mylnego. Czułam się po prostu wewnętrznie spokojna, bo czułam, że moje wnętrze jest większe i silniejsze niż to co postrzegamy jako ograniczenie czy słabość. Postanowiłam zgłębiać wiedzę o mózgu, anatomii, psychobiologii i energetyce człowieka. Chciałam uczyć się, badać i doświadczać. Sprawdzać co dla mnie działa i jak bardzo plastyczna jest ludzka świadomość. Dzielę się tym z Tobą, byś wiedział/a, że wszystko co czujesz wewnątrz siebie jest tą prawdziwą cząstką prowadzącą Cię przez życie. To nie te natrętne myśli czy wyskakujące jak z kapelusza strachy stanowią o Tobie ani też nie definiują Ciebie. Często są po prostu po to, by zatrzymać Cię w starych uwarunkowaniach lub są informacją o tym, że jakaś nieprzeżyta emocja lub niezałatwiona sprawa chce opuścić Twoje ciało. Jednak to jest duży temat być może na jedno z kolejnych naszych spotkań.
Napisz swój życiorys. Możesz go pisać fragmentami i tak długo jak potrzebujesz. Nie spiesz się. Ważne jest, abyś po każdym znaczącym wydarzeniu napisał/a innego koloru długopisem lekcję jaką wyciągnęłaś z tej sytuacji, która jest Twoją siłą. Kiedy dokończysz życiorys przepisz tylko te zdania napisane innym długopisem i zostaw tylko sobie tylko ją. A cały życiorys po prostu podrzyj lub spal. W ten symboliczny sposób zakańczasz etap życia własną historią. Baw się dobrze i pozwól sobie przeżyć i dokończyć nieprzeżyte emocje pisząc życiorys.
Wracając do mojego przykładu. Tak na pewien etap swojego życia nie chodziłam i nawet nie siedziałam. Jednak siła życiowa we mnie cały czas była większa niż to i prowadziła mnie i moje ciało przez kolejne etapy, by ciało i całe moje życie znalazło się w "prawdziwym" miejscu. Miejscu współpracy między światem wewnętrznym i zewnętrznym. Często zbyt mocno skupiamy się by poradzić sobie z zewnętrznymi okolicznościami i przeszkodami zamiast najpierw zapytać:
"Jakim przekonaniom daję wiarę, że biorę udział w takiej sytuacji lub ją kreuję?".
W ten sposób możesz wziąć odpowiedzialność za własne życie, w którym spotka się działanie, czucie i myślenie.
Studiuję zdrowie człowieka na każdym poziomie od dzieciństwa. Pierwszą książkę w 7 klasie podstawówki jaką kupiłam za uzbierane pieniądze była taka o autogennym treningu oraz tworzeniu treningu wizualizacyjnego. To był chyba 1993 rok. Później to co było moją pasją stało się profesją. Podstawą było dla mnie poznanie fizjologii człowieka. Dlatego wybrałam kierunek medyczny (jestem analitykiem medycznym). Kolejne szkoły, szkolenia i certyfikaty. Uczyłam się psychologii i relacji psyche z ciałem (m. in: psychologia w Australii). Dziś jestem terapeutką, trenerką mentalną i trenerem rozwoju osobistego. Oto miejsce, w którym jestem. W mojej pracy łączę wiedzę o ciele, psychice i emocjach. Zajmuję się także terapią Voice Dialogue i Ustawień Systemowych. Jednak dla mnie nie one były ważne, a zgłębianie wiedzy i podnoszenie kwalifikacji. A scenariusz mógłby być inny. Mogłam zostać w miejscu, w którym dałabym pełną wiarę myśleniu, że jako osoba niepełnosprawna już zawsze będę zależną i mieszkającą z mamą i że nic dobrego mnie nie czeka.
Dokonałam wyboru tak jak i Ty dokonujesz wyboru każdego dnia.
Karmisz białego czy czarnego wilka w sobie?
Te pytania niech będą początkiem Twojej nowej relacji z sobą i ze światem. Początkiem takiej myśli, że wszystko jest możliwe.
Woda to życie
Woda to życie
Co wieczór przed snem napełniam wodą dużą szklaną butelkę i stawiam ją przy umywalce w łazience. Wypijam ją z samego rana, zaraz po umyciu zębów. Robię tak, bo wiem, że w nocy, gdy śpię wszystkie wdechy i wydechy usuwają znaczną część wilgoci z moich płuc. Wyobraź sobie, jak wiele wody można stracić w trakcie ośmiu godzin oddychania! Skoro nie możemy jej uzupełnić w trakcie snu, nawodnienie po przebudzeniu jest bardzo ważne.
Różnicę zauważam od razu po wypiciu przegotowanej wieczorem wody. Zmieniam się ze zwiędniętej rośliny w kwiat odżywiony deszczem. Wszystkie moje komórki wypełniają się wodą, a ja odzyskuję radość i energię. Moje oczy i nos stają się wilgotne, a gardło przestaje być suche i chropowate. Co najlepsze, woda natychmiast pobudza też działanie układu pokarmowego. Po opróżnieniu butelki ponownie ją napełniam i wypijam powoli jeszcze tego samego ranka. Woda ma temperaturę pokojową i najczęściej nie zawiera żadnych dodatków. Niekiedy dodaję do niej cytrynę. Butelkę uzupełniam kilka razy dziennie i staram się zawsze mieć ją w zasięgu ręki. Stałe i ciągłe spożywanie wody w ciągu dnia pomaga zachować jasność umysłu i utrzymać ciało w ruchu, nie wspominając już o tym, że dzięki temu łatwiej jest mieć uśmiechniętą twarz, ponieważ gdy wargi są wyschnięte, rozciągnięcie ust i pokazanie naszych ślicznych zębów bywa problemem.
Ale ta pierwsza butelka …ta pierwsza butelka wody z rana to mój budzik. Wypijam ją duszkiem. Dzięki temu, że przygotowuję ją wieczorem, nie muszę nawet o tym myśleć: budzę się i piję, piję, piję, dopóki cały mój organizm się nie pobudzi i nie poczuję się odżywiona oraz nawodniona, a nie ponura i wyschnięta niczym Sahara.
Ponieważ woda to życie. Twoje życie. Moje życie. Każde życie na tej planecie. Tak prosty przepis – dwie cząsteczki wodoru połączone z jedną cząsteczką tlenu – a rezultat odpowiada za ponad połowę twojej wagi. Naprawdę! Od 50 do 70% twojego ciała, czyli ponad połowę, stanowi woda! Większość tej wody – około dwóch trzecich – tkwi w komórkach. Reszta znajduje się w naczyniach krwionośnych, narządach i tkankach oraz między komórkami. Bez wody nie przeżyłabyś zbyt długo. Z tego powodu na przestrzeni wieków ludzkość priorytetowo traktowała znajdowanie źródeł wody. Nieważne, gdzie się rodzimy – dostęp do świeżej, czystej wody jest jedną z najważniejszych rzeczy w każdym dniu naszego życia. Jest to coś, o czym ani ja, ani ty nie musimy nawet myśleć, w przeciwieństwie do wielu osób na tym świecie.
To, że Ziemia jest zwana błękitną planetą, nie oznacza, nadmiaru wody pitnej. Tylko dwa i pół procent stanowi świeży, pitny rodzaj wody. Ogromna większość nigdy nie tragi do naszych szklanek.
Trzy elementy niezbędne do przetrwania człowieka to jedzenie, schronienie i WODA. Do przeżycia potrzebujemy wszystkich substancji odżywczych, ale woda może być najbardziej niezbędna z nich. Gdybyś została uwięziona w miejscu, w którym pada deszcz, ale nie ma żywności, prawdopodobnie przeżyłabyś około miesiąca, bo tak długo może wytrzymać organizm ludzki bez jedzenia. Gdybyś jednak utknęła na pustyni, na której nie ma wody, z trudnością przeżyłabyś tydzień. Woda jest ważniejsza dla naszego przetrwania niż żywność.
MONITORUJ SWOJE NAWODNIENIE
- Kontroluj swoje pragnienie: odczuwanie pragnienia nie sygnalizuje jedynie, że potrzebujesz wody. Jest oznaką zapotrzebowania na nią od jakiegoś czasu. Pragnienie jest sposobem organizmu na poinformowanie nas, że trwa to zbyt długo.
- Kontroluj swój mocz: jakiego koloru jest twój mocz tuż po przebudzeniu i w ciągu dnia? Ogólnie rzecz biorąc, kolor słomkowy oznacza, że jesteś dobrze nawodniona. Ciemnożółta barwa i rzadkie oddawanie moczu wskazują na odwodnienie.
Ile potrzebuję wody?
Twoje spożycie wody powinno odpowiadać codziennej utracie z organizmu (wskutek pocenia się, sikania itp.). Jeśli stracisz zbyt wiele wody i nie będziesz piła wystarczająco dużo, może się to skończyć odwodnieniem. Zwiększone pragnienie, wysuszona skóra i spierzchnięte usta, przyspieszone bicie serca, osłabienie i dezorientacja stanowią oznaki odwodnienia. Pamiętasz, jak pisałam o wodzie jako regulatorze temperatury? Jeśli mocno się odwodnisz, temperatura twojego ciała może podnieść się do niebezpiecznie wysokiego poziomu, co prowadzi do uszkodzenia nerek i innych narządów.
Jednym z nieomylnych znaków pierwszego stopnia odwodnienia jest mocny, otumaniający ból głowy – taki, który sprawia, że trudno jest myśleć. Zamiast sięgać po ibuprofen, spróbuj najpierw wypić wodę – szklankę lub dwie. Sprawdź, czy rozjaśni się twój umysł. Jeśli tak, nie zaszkodzi wypić dodatkową szklankę płynu, ponieważ odpowiednie nawodnienie jest niezbędne dla każdej części ludzkiego ciała.
Twój organizm potrzebuje około dziesięciu szklanek wody dziennie. Dokładna ilość wody, którą powinnaś codziennie pić, zależy od wieku, stanu zdrowia, poziomu aktywności, otoczenia (jeśli mieszkasz w ciepłym klimacie, prawdopodobnie potrzebujesz więcej wody niż mieszkaniec Syberii) i diety – owoce i warzywa na ogół składają się w ponad 90% z wody, więc gdy zjesz soczysta brzoskwinię, ogórka lub sałatkę pomidorową, przyswoisz znajdującą się w nich wodę. Nawodnienie to jeszcze jedna zaleta jedzenia tych pysznych, soczystych pokarmów i kolejny świetny przykład na to, że „za to, kim jesteś, odpowiada, to, co jesz”.
Pamiętaj najlepszym źródłem wody jest sama woda Nie napoje energetyczne. Nie mrożona herbata czy lemoniada. Kiedy myślisz „muszę się napić”, niech tym piciem będzie woda. Jeśli uwielbiasz pić i chcesz czegoś więcej niż zwykłej wody, wyciśnij do szklaki nieco cytryny lub pomarańczy albo rozgnieć kilka jagód i wrzuć je do butelki z wodą. Eksperymentuj z owocami, aby sprawdzić ,jakie uda się skomponować smaki – to świetna zabawa. Co więcej, dostaniesz w ten sposób trochę dodatkowych substancji odżywczych.
Ta pierwsza szklanka wody, którą wypijam z rana…Orzeźwia moje ciało. Wypijam litr i od razu dostrzegam efekty. Czuję, jak wszystkie moje komórki rozkwitają niczym kwiaty po deszczu.