Suplementacja produktami pszczelimi w XXI wieku – know how!

Suplementacja produktami pszczelimi w XXI wieku – know how!

 

Badania nad mleczkiem pszczelim trwają już 70 lat. Przez ten okres udokumentowano w sposób naukowy aż 30 jego właściwości prozdrowotnych. Do najbardziej istotnych korzyści należą takie cechy jak: stymulowanie rozwoju komórek i tkanek, zwiększanie odporności fizycznej a także potwierdzone własności: przeciwmiażdżycowe, przeciwcukrzycowe, antydepresyjne, niwelujące napięcie nerwowe,  immunostymulujące, regenerujące mięsień sercowy i układ krwionośny, przeciwzapalne i przeciwnowotworowe.

Mleczko pszczele – z czym to się je?

Mleczkiem pszczelim określa się kompleksową wydzielinę gruczołów gardzielowych młodych pszczół ulowych. Mleczko jest jasną, gęstą substancją o lekko kwaskowatym smaku i bezwonnym aczkolwiek intensywnym, czasami drażniącym zapachu. Mleczkiem pszczelim karmione są larwy pszczół robotnic przez pierwsze trzy dni ich cyklu zaś matki pszczele otrzymują ten pokarm przez całe życie. W skład mleczka pszczelego wchodzą: woda (65%), białka (12%), cukry (12%), lipidy (6%), kwasy organiczne (5%), hormony, sole mineralne, witaminy, wolne aminokwasy, mikro- i makroelementy, których udział jest znacznie większy aniżeli w miodzie czy pyłku pszczelim. W największych ilościach występuje kwas pantotenowy, kwas nikotynowy, witamina H, witamina PP, inozytol, witaminy B1, B2, B6 (duża koncentracja), C, biotyna, kwas foliowy, witamina B12. Witaminy te istotnie wpływają na długość życia. W stosunkowo dużej ilości występują kwas nikotynowy i witamina H. Zestaw ten uzupełnia szereg biopierwiastków (dotychczas znaleziono 22 mikro- i makroelementy), m.in. magnez, cynk, żelazo, miedź, mangan, zaś z makroelementów: potas, wapń i sód. Pszczele mleczko dostarcza organizmowi wszystkich, niezbędnych aminokwasów, cukrów, biopierwiastków. Wszystkie związki biologicznie czynne w nim zawarte czyli enzymy, wolne kwasy tłuszczowe, kwasy nukleinowe i nukleotydy stymulują przemianę materii, a w konsekwencji mają wpływ na odnowę tkanek. Proces ten jest dość skomplikowany i skupia się wokół wzmagania przez składniki mleczka przemiany materii na skutek zwiększenia przemiany białkowej. Towarzyszy temu podwyższenie liczby erytrocytów, poziomu hemoglobiny a więc i lepsze wiązanie żelaza we krwi. Mleczko przyspiesza odbudowę tkanek miękkich. Profesorowie J. Wilde oraz B. Bąk podkreślają, że białka zawarte w tym produkcie są wysoko odżywcze na skutek obecności 29 aminokwasów egzogennych. Aż 10 z nich występuje w formie najlepiej przyswajalnej przez organizm. W formule tej występują aminokwasy egzogenne jak lizyna, treonina, histydyna oraz aminokwasy endogenne jak alanina, kwas asparaginowy, kwas glutaminowy. Białko mleczka pszczelego stanowią albuminy (ok. 40 %) i globuliny (ok. 60 %). Wykazano także zawartość proteinowych substancji biologicznie czynnych, jak enzymy i hormony. Spośród najaktywniejszych enzymów wyróżnia się proteinazę, fosfatazę kwaśną, oksydazę glukozową, amylazę, katalazę, cholinesterazę i inwertazę. Ciekawostką jest to, że w pszczelim mleczku jest znaczna ilość neurohormonów i hormonów wzrostu. Pakiet ten stanowi kompleks acetylocholiny i choliny a nawet hormonów płciowych jak estradiol, progesteron, testosteron i endosteron. W mleczku zawarte są kwasy tłuszczowe nasycone i nienasycone, w tym również WNKT, fosfolipidy, sterole i woski. Najbardziej rozpoznawalnym markerem w mleczku pszczelim jest kwas hydroksy-2-decenowy, zwany również 10-DHA. Co raz częściej można spotkać się z mrożoną lub liofilizowaną postacią mleczka pszczelego na rynku.

Przed czym uchroni mleczko pszczele?

Badania specjalistów z Polski, Ukrainy, Niemiec, Bułgarii i Rumunii dowiodły, że praktycznie wszystkie, użyte do doświadczeń stężenia mleczka pszczelego wykazują działanie przeciwdrobnoustrojowe. Największy antagonizm obserwuje się przy  100% i 80% stężeniu. Nie wykazano istotnych różnic w efekcie bakteriobójczym mleczka przy stężeniu 50% oraz 20%. Najbardziej wrażliwe na działanie mleczka pszczelego okazały się bakterie Listeria monocytogenes i Salmonella Typhimurium w dawce powyżej 200 µg/ml. Mleczko pszczele jest pomocne również przy zakażeniach Staphylococcus aureus (gronkowcem złocistym), Clostridium, Streptococcus czy nawet E. coli. Silniejsze działanie obserwuje się względem bakterii Gram-dodatnich. Doktor Garcia w swoich badaniach wykazał bardzo dobre działanie mleczka przy zakażeniach Staphylococcus  epidermidis, Streptococcus  uberis,  Micrococcus  luteus,  Enterococcus  faecalis,  Pseudomonas aeruginosa oraz Escherichia  coli i Klebsiella  pneumoniae. Mleczko pszczele hamuje rozwój dwoinki zapalenia płuc, laseczki wąglika a nawet prątków gruźlicy! W mleczku zawarte są biologicznie czynne związki jak: apalbumina-1, apalbumina-2, rojalizyna, peptydy o nazwie jelleiny I, II i III, które zaburzają syntezę białek w komórkach bakteryjnych. Miejscem  docelowego  działania  rojalizyn  jest  ściana komórki  bakteryjnej. Związki te wspomagane są przez liczną grupę kwasów tłuszczowych, np. 3-hydroksydodekanowy, 11-oksydodekanowy, 11-S-hydroksydodekanowy. Podobnie jak w miodzie występuje nadtlenek wodoru. Profesorowie Gliński i Bogdanov wykazali w swoich pracach eksperymentalnych, że jelleiny  I  do  III wykazują  aktywność  przeciwdrobnoustrojową  względem  bakterii  Gram-dodatnich oraz Gram-ujemnych. Nie tylko bakterie ulegają działaniu cudownego mleczka pszczelego. Greccy badawcze odkryli, że wrażliwe są również szczepy grzybów z rodzaju Candida. Potwierdzają to ponownie prof. Bogdanov i Gliński, którzy wykazali zdolność mleczka pszczelego do hamowania patogennych drożdży Candida albicans. Stwierdzono również, że mleczko pszczele doprowadza do rozpadu pozostałe drożdżaki i pleśnie patogenne dla człowieka i przeciwdziała namnażaniu się wirusów grypy, świnki i opryszczki pospolitej co budzi nadzieje w dobie walki z pandemią SARS-CoV-2. Badacze podają, że najsilniejsze działanie stwierdzono stosując mleczko nierozcieńczone.

W stanach napięcia nerwowego i przy spadku odporności

Mleczko pszczele jest niezwykłym produktem pochodzenia ulowego gdyż może być stosowane w terapii celowanej jak i uzupełniającej w postaci środka wspomagającego  tradycyjne  formy  leczenia.  Ponieważ zawiera mnóstwo składników o budowie białkowej to pomaga  uzupełnić niedobory tych właśnie substancji w  codziennej  diecie. Dzięki  swoim  właściwościom biologicznym wspomaga funkcjonowanie układu nerwowego, usprawniając kondycję psychiczną. Mleczko pszczele podnosi również odporność, wnosi do układu immunologicznego liczne przeciwciała, cytokiny, immunoglobuliny, aminokwasy egzogenne, hormony i czynnik wzrostu. Każdy z nich działa immunosupresyjnie w nieco odmienny sposób, w związku z czym wsparcie układu odpornościowego ze strony mleczka pszczelego odbywa się na wielu płaszczyznach.

Pracujesz w ciężkim zawodzie albo jesteś po ciężkiej chorobie? Mleczko pszczele może być dedykowane właśnie Tobie!

Mleczko pszczele zawiera wiele biostymulatorów i substancji odżywczych pozwalających na prowadzenie skutecznej suplementacji. Ten niezwykły produkt pszczeli korzystnie wpływa na psychikę i zmniejsza podatność organizmu na stres. Polecany jest głównie osobom odbywającym okres rekonwalescencji po skomplikowanych zabiegach chirurgicznych oraz po przebyciu ciężkich chorób wiążących się z agresywną i wyczerpującą terapią. Dzięki suplementacji nastąpi szybsza synteza białek ustrojowych czy odzyskanie dawnej masy ciała co wpłynie na podniesienie wigoru. Prof. Kędzia zauważa, że osoby przyjmujące mleczko wykazują się lepszym słuchem i wzrokiem. Ustępują takie dolegliwości jak wyczerpanie fizyczne, nerwowe, umysłowe, zwiększa się natomiast sprawność intelektualna. Mleczko pszczele jest rekomendowane przede wszystkim osobom w podeszłym wieku, do stymulowania obniżonej odporności. Zawsze warto skonsultować dawkowanie tego suplementu z lekarzem POZ. Mleczko ze względu na swoje właściwości regenerujące a także budulcowe jest przeznaczone dla osób wykonujących ciężkie zawody fizyczne, gdzie szybko dochodzi do wyczerpania sił organizmu, suplementację mleczkiem przypisuje się do takich grup zawodowych jak: płetwonurkowie, policjanci i żołnierze (zwłaszcza antyterroryści), strażacy, alpiniści, pracownicy budowlani, magazynierzy, kurierzy, ratownicy medyczni LPR, GOPR i WOPR czy sportowcy (skoczkowie, piłkarze itp.) Suplement ten zalecany jest również przy wyczerpaniu umysłowym i zmęczeniu psychicznym.

Nie tylko dla Pań

Co raz częściej spotykanym problemem u wielu pacjentów jest niedostateczne nawilżanie powłok skórnych co prowadzi do przesuszenia, pękania, powstawania ran a w konsekwencji doprowadza do zaburzenia równowagi wodno-lipidowej, degradacji naturalnej mikroflory u ludzi a także zatracenia sprężystości i elastyczności naskórka. W danych literaturowych polskich, ukraińskich, a także bułgarskich i rumuńskich badawczy można dostrzec istotne znaczenie mleczka pszczelego i wykorzystanie jego właściwości odżywczych. Wiadome jest już, iż wpływa na cerę odżywiająco, skóra staje się bardziej elastyczna i jędrna, mleczko pszczele oczyszcza i zwęża pory, działa przeciwzapalnie redukując zmarszczki, zaczerwienienia, po jego zastosowaniu są mniej widoczne naczynka i niedoskonałości. Wykazuje działanie ściągające i tonizujące, zdecydowanie podnosząc stopień nawilżenia warstwy rogowej naskórka w porównaniu do kremów bazowych bez dodatku mleczka pszczelego. Badania potwierdzają najmniejszy spadek nawilżenia w czasie, kiedy w kremie zawartość mleczka pszczelego oscylowała na poziomie 1%. Doceniane są też właściwości regenerujące i ziarninujące. Dodatek mleczka pszczelego do balsamów i maści powoduje zmniejszenie jego lepkości i lepsze wchłanianie się, nie pozostawiając tłustego filmu na skórze. Największą zaletą pszczelego mleczka jest fakt, że wpływając korzystnie na poprawę stanu skóry może też być łączony z innymi składnikami emulsji jako dodatek do kremów nawilżających. Samo połączenie mleczka pszczelego z miodem aplikowane w formie bezpośredniej np. do kąpieli może wywierać zbawienny wpływ na wysuszoną czy zniszczoną skórę. Zawartość tego surowca w preparatach kosmetycznych sięga nawet 5%.

Zastosowanie w dermatologii

Mleczko pszczele niczym propolis zalecany jest jako środek celowany do leczenia i wspomagania trudno gojących się ran, głównie odleżyn czy oparzeń. Rosyjscy i ukraińscy badacze wspierani przez zachodnioeuropejskich naukowców potwierdzają celne działanie w przypadku łuszczycy, łojotoku, liszajów rąk i nóg. W publikacjach naukowych można odnaleźć również informacje potwierdzające wysoką skuteczność pszczelego mleczka w leczeniu łysienia łojotokowego i plackowatego. Kosmetyki zawierające ten surowiec dynamizują metabolizm komórkowy i wykazują działanie tonizujące normalizując wydzielanie gruczołów łojowych i tzw. sebum.

Mleczko pszczele w diecie zwierząt gospodarskich

W starszych podręcznikach można odnaleźć informację, że francuski badacz Alain Caillas odkrył, iż suplementowanie paszy dla starych kur powoduje ponowne składanie przez nie jaj.

Początki mleczka pszczelego w Polsce

W Polsce koncepcję stosowania mleczka pszczelego propagował lek. med. Jan Matuszewski z Polanicy Zdrój. Zalecał on spożywanie tego produktu przez pacjentów z niektórymi chorobami nerek, otrzymując pozytywne efekty. Pierwsze badania nad tym surowcem potwierdziły, że niweluje on choroby autoimmunologiczne zmniejszając liczbę przeciwciał. Znane jest także pozytywne oddziaływanie na układ krążenia, gdzie obniża ciśnienie tętnicze krwi na skutek obecności w nim acetylocholiny. Obniżając poziom cholesterolu we krwi przyczynia się do zapobiegania wystąpieniu miażdżycy. Intensyfikuje odbudowę i produkcję kolagenu. Przypisywane są również takie korzyści jak szybsze (około trzykrotnie) zrastanie się kości po złamaniu i przeciwdziałanie odwapnieniu. Z badań farmakologicznych znane jest korzystne oddziaływanie na działalność kory mózgowej. Być może odpowiedzialny jest za to kwas γ-aminomasłowy, który wpływa na przewodzenie impulsów nerwowych między neuronami. Dietetycy oznaczają mleczko jako produkt dietetyczny i leczniczy wpisując. Wszechstronne działanie przypisuje się głównej substancji w mleczku pszczelim, którą jest kwas 10-hydroksy-2-decenowy. Produkt ten wykazuje działanie ochronne przed szkodliwym promieniowaniem jonizującym. Podejrzewa się, że udział kwasów nienasyconych w mleczku pszczelim łagodzi przebieg nowotworów u zwierząt, szczególnie korzystne działanie otrzymano w przypadku białaczek i raka Ehrlicha. Profesor Bogdan Kędzia oraz Profesor Elżbieta Hołderna-Kędzia oprócz powyższych walorów i zalet pszczelego mleczka podkreślają również zapobiegawcze i protekcyjne działanie tego produktu w dnie moczanowej czy schorzeniach wątroby, prowadząc proces detoksykacji.

Ci sami eksperci wskazują możliwości zastosowania mleczka w chorobie wrzodowej i refluksach żołądka, schorzeniach dwunastnicy, zapaleniu jelita grubego i wątroby, woreczka żółciowego i trzustki.

Najwięksi krajowi (prof. B. Kędzia) oraz zagraniczni (prof. Tichonov, Isidorov, Bogdanov) eksperci apiterapii przybliżają skutki suplementacji pszczelim mleczkiem, gdzie grupa osób biorących udział w doświadczeniu staje się zrelaksowana, wypoczęta, bez zaburzeń snu czy koncentracji. Suplementacja zapewnia poczucie równowagi psychicznej. Zalecane jest osobom żyjącym w długotrwałym stresie, podatnym na napięcia nerwowe i nieradzącym sobie z emocjami. Wysokie właściwości odżywcze wyrównują straty energetyczne i ubytki masy ciała w stanach niedożywienia. Produkt rekomendowany jest  dla niemowląt i małych dzieci z niedowagą, przez co aktywnie wspiera łaknienie i podnosi apetyt.

Czy można przyjmować mleczko z innymi produktami pszczelimi?

Z powodu kwaśnego smaku mleczka, jest ono łączone z miodem. Najczęściej tworzy się mieszaninę miodu z dodatkiem 0,4 – 6% zawartości mleczka pszczelego. Zakłada się, że w jednej łyżeczce tego produktu mieści się 40 – 600 mg mleczka.  Wysoce przyswajalna jest mieszanka, w której zawartość mleczka pszczelego wynosi 2%. Dodatkowym atutem takiego rozwiązania jest lepsze konserwowanie mleczka pszczelego, które może być spożywane przez okres 1 roku. W niektórych krajach Europy mleczko dodawane jest do jogurtu, zaś w Azji do wybranych napojów. Technologia żywności rozpatruje włączenie mleczka pszczelego do galaretek, syropów smakowych, dżemów czy pektyn.

Dawkowanie i suplementacja – know how!

Aby w efektywny sposób prowadzić prewencję przed infekcjami i aby utrzymać dostateczną witalność zaleca się przyjmowanie 35 – 100 mg mleczka dziennie. Jeżeli pojawiają się schorzenia o ostrzejszym przebiegu należy przyjąć większe dawki, skonsultowane z lekarzem POZ. We Francji stosowane są dawki od 250 do 500 mg, zaś w Japonii do 1000 mg dziennie. Produkt ten powinien być spożywany w jednej dawce w porze porannej lub w 2 – 3 dawkach odpowiadających trzem posiłkom w ciągu dnia. Mleczko w postaci mieszaniny z miodem należy przyjmować w ilości 1 łyżeczki do herbaty 2 – 3 razy dziennie, również na 30 minut przed planowanym posiłkiem.  W ciągu roku powinno się przeprowadzić 2 – 3 kuracje trwające 6 – 8-tygodni w okresach o obniżonej odporności (jesień, wiosna).  Prof. Kędzia zauważa, że przy doustnym stosowaniu mogą  wystąpić, tudzież nasilać się objawy nietolerancji - ból brzucha, nudności, wymioty i biegunka. W takiej sytuacji kurację należy przerwać. Zwraca się także uwagę na fakt wystąpienia objawów nietolerancji, które ustępują po kilku dniach stosowania mleczka. Są to zazwyczaj zawroty głowy jak i senność. Kardynalnym błędem będzie suplementacja tym produktem w chorobie Addisona (zanik lub przewlekła niewydolność nadnerczy) jak również w ostrych chorobach zakaźnych, alergicznych czy nowotworowych. Nie należy także nasilać stosowania mleczka pszczelego w zaawansowanej astmie oskrzelowej.

mgr inż. Piotr Nowotnik

pszczelarz-praktyk, technolog żywności

 

Piśmiennictwo:

https://www.researchgate.net/profile/Jakub_Rajewski/publication/273773792_Application_of_royal_jelly_in_moisturizing_creams/links/566539e608ae192bbf90ba5f.pdf

https://up.lublin.pl/files/foodscience/sesja-pan/materialy/bezpieczenstwo_zdrowotne_zywnosci.pdf#page=37

https://www.researchgate.net/profile/Jerzy_Wilde/publication/256667041_Mleczko_pszczele_jako_produkt_dietetyczny_i_leczniczy_Royal_jelly_in_human_diet/links/00b7d5244bee4da6a0000000.pdf

https://www.researchgate.net/profile/Jerzy_Wilde/publication/256666946_Pozyskiwanie_zagospodarowanie_i_zastosowanie_mleczka_pszczelego_w_marketingu_produktow_pszczelich_Production_utilization_and_role_of_royal_jelly_in_bee_product_marketing/links/0deec5244bcbae9282000000/Pozyskiwanie-zagospodarowanie-i-zastosowanie-mleczka-pszczelego-w-marketingu-produktow-pszczelich-Production-utilization-and-role-of-royal-jelly-in-bee-product-marketing.pdf

http://www.postepyfitoterapii.pl/wp-content/uploads/2020/02/pf_2019_277-283.pdf

https://ptfarm.pl/pub/File/bromatologia_2009/bromatologia_4_2009/Bromat%204-2009%20s.%201089-1094.pdf

 


Autorski system zdrowego stylu życia według Weroniki Marczuk

Autorski system zdrowego stylu życia według Weroniki Marczuk

Moje otwarte podejście do życia przeplatane jest prawniczym rozumem. Nawet na wydziale prawa i administracji musiałam całą wiedzę ujmować w tabelki, grafiki, logiczne ciągi. Do egzaminów przygotowywałam duże arkusze, gdzie wszystkie teksty były pozaznaczane kolorami, tylko wtedy mogłam zapamiętać treści, które często są nazywane „nudnymi paragrafami”. Moi koledzy i koleżanki z roku mogliby potwierdzić, że na moje notatki był tłum chętnych. Ta sama potrzeba logiczności i przejrzystości spowodowała, że najważniejsze dla mnie aspekty ujęłam w mój autorski system, który porównuję do budowli. Składa się ona z fundamentu, pięter i dachu. Fundamentem są dla mnie zasady medycyny chińskiej - każde piętro to jeden z siedmiu elementów, które przedstawię w dalszej części książki, dach to zwieńczenie całości.

UWALNIANIE
ODŻYWIANIE
NAWADNIANIE
OCZYSZCZANIE
SUPLEMENTOWANIE
AKTYWNOŚĆ
ODDYCHANIE
ZASADY MEDYCYNY CHIŃSKIEJ
NASTAWIENIE DO ŻYCIA

 

Nastawienie do życia

Dziś, kiedy w większości mamy zaspokojone podstawowe potrzeby życiowe, najważniejsze jest nasze NASTAWIENIE DO ŻYCIA. To ono decyduje o tym, jak będziemy dojrzewać, czuć, rodzić itd. Warto uświadomić sobie, że gonitwa, stres czy niezadowolenie, nie tylko przeszkadzają nam dobrze się czuć, ale również odzwierciedlają się w chemii naszego organizmu. A to go powoli niszczy. Zrozumienie tego jest wstępem do sukcesu. Pozytywne nastawienie, bycie szczęśliwym – to jest WYBÓR, więc dokonaj go i pracuj nad swoim nastawieniem do życia! Często ludzie pytają mnie, czy zawsze byłam taką pozytywną osobą i skąd biorę siły. Faktycznie, mimo trudności,  z którymi zmagałam się nieraz, dla otoczenia zawsze pozostaje tą samą Weroniką

i staram się nie załamywać w żadnej sytuacji. Co nie oznacza, że potrafię przejść przez wszystko, co mnie spotyka bezboleśnie. Pozytywne nastawienie do życia budowałam od początku. Ty też buduj. Nie daj się, bądź otwarta i odpowiedzialna, pokaż, że potrafisz. Nauczenie się, że tak ma wyglądać moje życie, pomogło mi później w wielu trudnych sytuacjach. A te pojawiały się jedna po drugiej.

 

Wielki kryzys 1991 roku był również jednym z poważniejszych kryzysów dla mojej rodziny. Miałam dziewiętnaście lat. „Perestrojka” zniszczyła poprzedni system we wszystkich krajach

związanych ze Związkiem Radzieckim, nie dając nic w zamian. Moi rodzice stracili wszystko, co odkładaliśmy przez całe życie „na książeczki”, a nasze zarobki obróciły się w śmieszne jałmużny.

To był dla mnie pierwszy szok w dorosłym życiu. Na dodatek zero perspektyw, a wokół chaos i szerzący się bandytyzm. Kurs z podejmowania życiowych decyzji zrobiłam w kilka dni, z wyróżnieniem (oczywiście). Wystarczyło kilka dramatycznych rozmów i tragicznych scen. Jakie były opcje? Co mogłam zrobić? Tylko jedno: zabrać ze sobą swoją odpowiedzialność  i ruszyć w świat! Drugą opcją było pozostanie na uniwersytecie w Kijowie i bycie nauczycielką,

co oznaczało biedowanie dla mnie i rodziców. Wyjazd, choć wiązał się z niewiadomą, dawał szansę na zarobek. Bardzo płakałam pozostawiając moją ukochaną pracę w szkole. Jednak poczucie obowiązku zadbania o rodzinę „kupiło mi bilet” do Polski.

W Polsce pracowałam i jednocześnie uczyłam się wieczorowo. Czy mam mówić, że było ciężko? Oczywiście, że było. Nieporównywalnie do dzisiejszych czasów, gdzie Ukraińców jest tylu, że stanowią dla siebie własną społeczność, a państwo robi wszystko, by ułatwić im pobyt. Wtedy nie było żadnego wsparcia, żadnych rodaków, a mnie często uważano za dziwadło. Budziłam skrajne emocje: gdy ekspedientka w sklepie słyszała mój akcent, nie pozwalała mi zmierzyć

ubrań. Fajnie, prawda? Co mnie ratowało? Chęć działania, upór, ambicja i poczucie misji. Wierzyłam, że wszystko zależy wyłącznie ode mnie. Mój zaraźliwy optymizm zjednywał mi ludzi. Sprawiał, że ze znajomych stawali się moimi przyjaciółmi. Budowałam siebie i swój świat na nowo od „zera”, wtedy po raz drugi odcięła się moja pępowina. Tym razem mentalna. Wynajmowałam pokój u starszej pani, a do rodzinnego domu jeździłam – zgodnie z wizą – tylko raz na trzy miesiące. Tęskniłam za rodzicami, a oni za mną. Na zagraniczne połączenia telefoniczne pozwalałam sobie raz na dwa tygodnie. Po pierwsze, minuta połączenia wtedy kosztowała majątek, po drugie: każda niepotrzebnie wydana złotówka oddalała mnie

od osiągnięcia celu. Moim zadaniem było pomóc rodzicom i wrócić z Polski z dyplomem, który da mi szansę na dobrą pracę w nowej budującej się rzeczywistości. Mama załamała się, gdy usłyszała w słuchawce mój „polski akcent” (w pierwszych miesiącach totalnego zanurzenia w obcy język, akcenty, melodie, słowa zaczynają się mylić). Powiedziała, że marzyła o tym, żeby mieć córkę, bo nie chciała przeżywać wyjazdu syna do wojska. A tu wychodzi na to samo, a nawet gorzej, bo w razie czego nawet nie będzie mogła do mnie pojechać (wtedy wizy za granicę były na wagę złota). Przez trzy lata zbierałam i zawoziłam pieniądze rodzicom, zaciskałam zęby, gdy musiałam wrócić do Polski po odwiedzinach w Kijowie. Nie było łatwo rozstawać się z moimi licznymi przyjaciółmi, którzy zawsze czule żegnali mnie przed wyjazdem, zawsze liczyliśmy dni do mojego powrotu.

 


co jest ważniejsze: szczęście czy zdrowie?

Jak odpowiedzielibyście na pytanie, co jest ważniejsze: szczęście czy zdrowie?

W wielu kulturach przyjęte jest życzyć sobie zdrowia, wznosi się toast „na zdrowie”. Jeśli ono będzie, będzie wszystko – uważamy. Otóż, możecie sprawdzić to w towarzystwie i wygłosić taki oto toast: „Chciałabym tym razem wypić za szczęście, bo szczęście jest najważniejsze!”.

Reakcja? Założę się, że znajdzie się ktoś, kto rzuci ripostę: „Najważniejsze jest zdrowie. Po co mi szczęście, jeśli zdrowia brak?”. Gdy kiedyś sama usłyszałam taki toast, uśmiechnęłam się

w duchu, że nie ma szans na obronę tej tezy. Wtedy ktoś sprowadził mnie na ziemię: „Właśnie szczęście jest najważniejsze. Zobacz, na Titanicu wszyscy byli zdrowi, lecz niestety szczęścia im zabrakło”. To gorzka anegdota, ale szybko zmienia perspektywę patrzenia na schematy wtłaczane nam do głowy od dzieciństwa. Podobnie jest w innych sferach naszego życia. Nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele stereotypów i błędnych wzorców odtwarzamy na co dzień. Przez to nie jesteśmy w stanie osiągnąć wymarzonych rezultatów. Bez pracy nad sobą i zmian po prostu ich nie będzie. Idźmy dalej.

Zasady medycyny chińskiej

Fundamentem stworzonej przeze mnie „budowli” nazwałam zasady medycyny chińskiej, którymi się zachwyciłam już dawno temu. To one w pewnym momencie odmieniły mój tryb życia (nie tylko mój, wielu moich znajomych umawiało się na wizyty, przynoszące zresztą znakomite rezultaty, do znanego specjalisty medycyny chińskiej). System ten był już znany w III w. p.n.e.,  a zadaniem lekarza było nie dopuścić do zachorowania pacjenta. Jeżeli stan zdrowia pacjentów     w jego prowincji się pogarszał, tracił on swoje stanowisko, a czasami nawet życie, jeżeli służył rodzinie cesarskiej. Pamiętam dzień, kiedy po pół roku czekania trafiłam do specjalisty medycyny chińskiej i od razu dowiedziałam się, że jestem u niego pierwszy i ostatni raz w życiu… Jak byście się poczuli? Idziesz do lekarza, a on mówi, że teraz dostaniesz od niego wytyczne, i jeśli się do nich zastosujesz, będziesz zdrowa i ponowne wizyty nie będą już potrzebne. A jeśli nie będziesz przestrzegać zaleceń, to tym bardziej masz nie przychodzić, bo on nic innego ci nie powie! Genialnie prosty komunikat. Tak samo proste są te zasady, jednak ich przestrzeganie już do najłatwiejszych nie należy. Sprawdź sama:

1 Unikać białka zwierzęcego – w większości jesteśmy „przebiałczeni”, przeciętnie każdy z nas zjada 5 razy więcej białka niż powinien.

2 Wykluczyć z listy spożywanych produktów – miód, soki prefabrykowane, banany, nabiał, soję, pszenicę przemysłową. Spożywać ciepłe, gotowane

posiłki – sugerowane godziny – 7.30, 11.30, 16.00, nie jeść później niż o 17.00.

3 Zlikwidować wszelkie uzależnienia – od narkotyków, tytoniu, cukru, po kawę i herbatę, które też są uzależniające. Z alkoholi dopuszczalne jest sporadyczne spożywanie piwa i wina.

4 Unikać chemii – malowania paznokci, farbowania włosów (chemią oczywiście), aluminiowych garnków i pasty z fluorem.

5 Żyć zgodnie z naturalnym rytmem biologicznym – wstawać między 5.00 a 6.00 rano (czyli wraz z narodzinami dnia). Dodatkowo między 13.00 a 15.00 powinniśmy spędzić ok. 15–20 minut w pozycji leżącej, by wątroba mogła wymienić krew. I najważniejsze: kłaść się o 21.00 (w czasie letnim o 21.30) i koniecznie przesypiać do 23.00 (w czasie letnim do 23.30). To są jedyne 2 godziny na dobę, w których organizm sam się regeneruje w czasie snu (następuje odbudowa układów immunologicznego i hormonalnego). Dodam od siebie: jeśli brakuje ci czasu na pracę lub film – lepiej wstać ponownie po 23.00 na kilka godzin i znowu pójść spać, niż nie dawać sobie szans na samouzdrawianie we wskazanych godzinach.

Dzielić życie najlepiej na trzy równe części – sen, działanie i „bycie”. To ostatnie to spędzanie czasu z rodziną, odpoczynek, twórcze zajęcia, a także marzenia. Właśnie. Proste, ale trudne do zastosowania. Bo już sam fakt zasypiania i wstawania o wskazanych porach, to dla mnie do dziś bardzo trudne zadanie. A precyzyjniej – to problem dla moich bliskich, bo ja na pewno nie jestem „nocnym markiem”. To jest duże utrudnienie, bo uważam, że nie można nikogo na siłę zmieniać.

I co tu dużo mówić, również lubię ten wieczorny czas, który spędza się razem. Jednak mimo to, gdy tylko wiem, że potrzebuję energii następnego dnia (lub czuję lekkie osłabienie i nie chcę dopuścić do choroby), obowiązkowo idę spać przed 22.00. Staram się też wstać przed 6.00  i spędzać chociaż dzień lub dwa zgodnie z „chińskim” rytmem. Na efekty długo nie trzeba czekać, są niesamowite. Organizm tak fantastycznie odpowiada na sen w odpowiednich godzinach, że śmiało można to nazwać najlepszym lekarstwem. Nie bez powodu za urodę kobiet zawsze odpowiadał sen, ale nie ten długi sen po nocnych seansach filmowych, lecz sen, który zaleca medycyna chińska.